czwartek, 22 czerwca 2017

Filcowa zmora

Tym razem o Steffi Love od Simba, a właściwie o próbie ratowania jej włosów.

Dostałam ją od Magdy.
Wypatrzyła mi ją w lumpeksowych odmętach, bo te starsze Stefki bardzo lubię.

Ciałko ma artykułowane, więc to był kolejny jej walor i powód aby podjąć się próby przywrócenia jej blasku.

Włosy miała masakrycznie sfilcowane. Widać było, że panna była wybawiona.
Pojęcia nie miałam czy uda się uratować jej włosy, które i tak gatunkowo nie są dobre, bo Simba oszczędza Stefkom takie przyjemności posiadania włosków dłużej służących zabawom.

Spróbowałam jednak....... Od połowy długości aż do końca żadne zabiegi nie pomogły. Ani płyn zmiękczający, ani odżywki do włosów, ani jedwab czy wrzątek. Lekko nieco filc wygładziły, ale nadal był i nadawał włosom sztywność.

Więc co zrobić ..... A tak bardzo chciałam uniknąć obcięcia tej części włosów i utraty ich długości 😒

Pożaliłam się Andrzejowi, który podsunął mi pomysł: zrób jej loki, ukryją filc.

To takie proste ..... Jak ja mogłam na to nie wpaść ..... No to zrobiłam. Mam nadzieję, że poza grzywką filc już mało widzicie 😀

Dziękuję Madziu za Stefkę i Andrzeju za pomysł loków 😘

Tak, tak.....wiem......te kapcie jej nie pasują  😆
Z bucikami dla tych stópek czasem kłopot mam.






16 komentarzy:

  1. I przy takiej ilości butów, aż nie wierzę że nie znalazły się dla niej butki? :)
    Loki super wyszły :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znalazły, ale szpilki a ja chciałam jakieś domówki do jej stroju ;-)
    Chyba wpadłam w trans loków, bo kolejna się suszy z wałkami :-P

    OdpowiedzUsuń
  3. Też lubię te mordki, ale jeszcze nie mam żadnej. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to? To tak pospolite lale, że pewnie nie jedna Ci w ręce wpadła......?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo nie macie, bo nie Wasz typ lali albo jakiś dziwny przypadek, bo wszędzie się trafiają jak upierdliwe psie pchły ;-)

      Usuń
  5. Bardzo fajnie ją wystylizowałaś.Loki fantastyczne.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Filc schował się tak dobrze, że nawet bym nie podejrzewała, że w tych lokach w ogóle był :) Szczerze przyznam, że nigdy nie próbowałam ratować włosów żadnej Stefiozy, bo materiał, z którego są wykonane, kompletnie mnie przerasta no i mam z nim same złe skojarzenia. Ponieważ moją pierwszą "barbiowatą" była Steffi, więc zaraz po wyjęciu z pudełka została wyczesana, a na drugi dzień jej włosy były już tragiczne. Tym samym już w dzieciństwie bardzo zniechęciłam się do wyrobów Simby, co przeszło mi po latach, ale nie do końca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A moją pierwszą barbiowatą była Fleur. Nie dość, że włosy były tylko wszyte górą i jakoś pod uszami, zaplecione w dwa warkoczyki, to jeszcze jak zaczęłam ją czesać, włosy z gładkich nagle zamieniły się w jakieś takie jak popalone i już w ogóle nie dało się czesać. Byłam mocno zawiedziona.

      Rubinko, gdybym nie wiedziała, że Sztefka ma filc, to w życiu bym się nie dopatrzyła. Dobra robota :)

      Usuń
    2. Stefki mają gatunkowo tragiczne włosy. I te stare i nowe też. Tak jak piszesz.....kilka przeczesanie i już tragedia, filc sztywny.
      Z tą to już myślałam, że tylko reroot będzie.

      Usuń
    3. Dzięki Idunia :-*
      Włosy Fleur też mi się nie podobają, mam wrażenie, że też gatunkowo nie za dobre są.

      Usuń
    4. Ja też kupiłam Steffie jako trzecią lalkę ( po Barbie) i doznałam wielkiego rozczarowania, bo jej włosy to był dramat!
      Włosy z lokami wyglądają kapitalnie! Dobrze zamaskowałaś nibyfilc :)))

      Usuń
    5. Dziękuję :-*
      Tylko ta grzywka jeszcze.....z nią też coś trzeba począć.

      Usuń
  7. Już Ci pisałam, ale się powtórzę ;-) Super Stefka wygląda! i Ja bym jej w tych lokach w życiu nie podejrzewała o żaden filc ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Loki potrafią sporo zamaskować.

    OdpowiedzUsuń

Powitanie ;-)

Witajcie ;-) Nie umiem pisać o swoich zainteresowaniach, nie należę do osób wylewnych i kreatywnych😒 W związku z tym mój blog o moich ...